Dzień Dziecka to był dzień wielkich ucieczek. Najpierw rozrywkę w postaci łapania króliczków, zaserwowała nam Mini, która zrobiła fantastyczny podkop pod ogrodzeniem, którym to królicza rodzinka wydostała się na zewnątrz. to była taka mała rozgrzewka przed wyjazdem. A już w miejscu docelowym, czyli w ulubionej Alei Lipowej w czasie gdy wszyscy byli pochłonięci grą w krzesełka, nasze bystre konie cichaczem oddaliły się zmierzając ku domowi. Najpierw stępem, potem lekkim kłusem, aż w końcu galopem po asfalcie przez skrzyżowanie . Na szczęście na moim super szybkim rowerku dopadłam uciekinierów i szczęśliwie zawróciliśmy je na miejsce wycieczki. Najważniejsze że jest co wspominać i wszyscy wróciliśmy do stajni cali i zadowoleni 🙂 Idealny Dzień Dziecka 🙂
Zapraszam do obejrzenia galerii